Szkocja w… 1 dzień?

Drugiego dnia wzięliśmy udział w jednodniowej wycieczce wokół Szkocji dzięki firmie „Discover Scotland” (bezinteresowne lokowanie produktu, polecam). Z racji tego, że wynajęcie samochodu byłoby dla nas nieopłacalne (było nas troje) i niełatwe (ruch lewostronny) postanowiliśmy skorzystać z oferty tej firmy. 

Zobaczyliśmy (większość przez szybę, robiąc krótkie przystanki i mając dwie dłuższe przerwy) jezioro Lomond, Glencoe, Fort William, Ben Nevis – najwyższy szczyt Wielkiej Brytanii, The Great Glen oraz Kanał Kaledoński. Odbyliśmy też godzinny rejs po jeziorze Ness (a nie Loch Ness – Loch oznacza jezioro) i zwiedziliśmy zamek Urquhart. W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się w Pitlochry. Przejeżdżaliśmy też obok zamku Stirling.

Koszt:

  • Od 43 do 49 funtów za osobę dorosłą (16-59 lat),
  • od 41 do 47 funtów za studentów, seniorów, dzieci (5-15 lat).

Wzięliśmy kanapki, ale ceny posiłków w miejscach, w których się zatrzymaliśmy były bardzo dobre – ciepły lunch można było zjeść już w cenie 4 funtów.

Dodatkowo można było też zakupić:

  • rejs po Loch Ness + zwiedzanie ruin zamku Urquhart (19,50 funtów, zniżki jedynie dla dzieci poniżej 16 roku życia – 15,50 funtów).
  • rejs po Loch Ness (dorośli 14 funtów, studenci/emeryci – 13 funtów, dzieci 5-15 lat – 11 funtów).

Czas trwania wycieczki: 12h

Zbiórka przy Ratuszu Władz Miasta Glasgow o 7:45, wyjazd o 8:00, powrót o 19:45.

Trasa liczyła ponad 500km (bus jest wygodny).

Rezerwacji można dokonać internetowo, klikając tutaj.

Poniżej zamieszczam mapę z trasą wyjazdu:

trasa
źródło: discoverscotlandtours.com

Nasz przewodnik był rodowitym Szkotem – zrozumienie go czasami graniczyło z cudem, zwłaszcza nad ranem, kiedy mój mózg nie zdążył się uaktywnić i przyzwyczaić do jego akcentu. Spośród wypowiedzianych przez niego słów z prędkością światła wyłapałam „Poland”. Brzmiało to jak pytanie. Odpowiedziałam nieśmiało „yes”, po czym usłyszałam entuzjastyczne „yeeeeey”. Po chwili pełnego skupienia dotarło do mnie, o co pytał. Mijaliśmy właśnie destylarnię szkockiej whisky Ballantines. Przewodnik podkreślił, że jest to popularny trunek w Polsce i zapytał nas czy jesteśmy fanami Ballantines.

W przeszłości destylarnia doświadczyła wielu kradzieży – złodzieje zaprzyjaźnili się z psami pilnującymi obiektu, regularnie je karmiąc. W chwili włamania psy nie sprzeciwiały się wpuszczeniu włamywaczy, którzy wielokrotnie zabierali stamtąd dowolne ilości whisky. 

Poniżej opisałam najciekawsze miejsca, które zobaczyliśmy tego dnia:

LOCH LOMOND:

To największy zbiornik słodkowodny w Szkocji i najrozleglejszy w Wielkiej Brytanii. Jezioro oddziela szkockie niziny (Lowlands) od górzystego rejonu północnej Szkocji (Highlands) i leży na terenie Parku Narodowego Trossachs. Długość jeziora wynosi 39km, szerokość 1,20km – 8km. Najgłębsze miejsce w jeziorze liczy 190m.

Powstało o nim wiele piosenek, m.in. „O’loch Lomond” zespołu The Bonnie Banks, które można posłuchać tutaj. Tej piosenki nie może zabraknąć podczas patetycznych wydarzeń w Szkocji. Nie chodzi o pogrzeby, ale – jak mówi przewodnik – o liczne porażki w piłce nożnej szkockiej drużyny. Po każdym przegranym meczu (słowo „przegranym” w tym zdaniu wydaje się być zbędne) smutni kibice odśpiewują tę piosenkę.

Zatrzymaliśmy się na kawę w Drovers Inn na terenie parku. Jest to restauracja i hotel, który liczy już 300 lat. Budynek rozreklamowano jako nawiedzone miejsce, czemu sprzyja klimat.

DCIM101GOPROGOPR0553.

GLENCOE:

Kolejnym przystankiem było Glen Coe – najładniejsze miejsce w Szkocji (moim skromnym zdaniem), które z pewnością wiele osób kojarzy z filmów „Skyfall” czy też „Harry Potter i Więzień Azkabanu”. Glen Coe zajmuje obszar 6 tysięcy hektarów i posiada wiele gór. Zatrzymaliśmy się szczytach „Trzy Siostry”. Można odnieść wrażenie, że nad doliną wiecznie rozpościera się mgła, nadająca temu krajobrazowi niezwykły charakter i niesamowity klimat.

Glen Coe w języku gaelickim oznacza Dolinę Łez. Nawiązuje do tragicznego wydarzenia, które miało miejsce 13 lutego 1692 roku. Wiele mieszkańców doliny straciło wtedy życie (źródła historyczne wahają się między 38 a 70 ofiarami). Glen Coe zamieszkiwali członkowie klanu MacDonald, którzy nie uznawali władzy angielskiego króla Wilhelma i jego małżonki Marii II. Mieszkańcy wspierali jakobitów, nie akceptując utraty rządów przez króla – Jakuba II. W wyniku buntu, żołnierze Wilhelma napadli na członków klanu w nocy, zabijając wielu swoich przeciwników.

DCIM101GOPROGOPR0608.DCIM101GOPROGOPR0606.

DCIM101GOPROGOPR0609.

LOCH NESS:

Jednym z dodatkowych punktów wycieczki był rejs po jeziorze Ness. Jak już wcześniej wspomniałam, Loch oznacza jezioro, a więc nazwa tego popularnego zbiornika wodnego brzmi po prostu „Ness”. Jezioro ma nietypowe wymiary – 38km długości i zaledwie 1,5km szerokości. Jest to największy objętościowo zbiornik słodkowodny w Wielkiej Brytanii, jednak powód popularności jeziora jest zupełnie inny.

Loch Ness zyskało sławę dzięki Nessie – potworowi, który rzekomo zamieszkuje wody jeziora. Na przestrzeni wieków pojawiało się wiele opisów zwierzęcia, któremu przypisywano długą szyję i dwa garby. Najstarsze przekazy pochodzą z końca VI wieku (Św. Kolumban miał uratować jednego z mieszkańców przed potworem). Z biegiem czasu pojawiało się kilka nowych wzmianek (a nawet zdjęć), zwłaszcza w latach 30-tych XX wieku, kiedy to wybudowano drogę wzdłuż jeziora. Naukowcy nigdy nie potwierdzili istnienia potwora. Przeprowadzanie badań i jakiekolwiek poszukiwania utrudnia mętność tego zbiornika wodnego – zaledwie kilka metrów pod taflą wody już nic nie widać, jezioro ogarnia kompletna ciemność.

Loch Ness owiane legendą istnienia Nessi przyciąga wielu naukowców, badaczy, a w szczególności turystów. Jest to chyba jeden z najlepszych chwytów marketingowych na świecie. Mimo, że nie potwierdzono istnienia potwora wiele osób uważa, że go widziało. Konkretna porcja whisky z pewnością pomogła im dostrzec go w jeziorze.

DCIM101GOPROGOPR0655.

DCIM101GOPROGOPR0693.

DCIM101GOPROGOPR0668.

ZAMEK URQUHART:

Właściwie to zbyt wiele nie pozostało już z tego średniowiecznego zamku, ale jego ruiny również zachwycają. Obiekt mieści się nad brzegiem jeziora Ness, w miejscowości Drumnadrochit. Wzniesiono go na polecenie Aleksandra II – króla Szkocji w celach strategicznych. Była to największa średniowieczna twierdza w Szkocji, która była miejscem wielu starć klanów o władzę. Podczas jednej w walk w 1692 roku, zamek wysadzono w powietrze (aby uniknąć zagarnięcia Urquhart przez jakobitów). Od tamtej pory największa warownia to jedynie ruiny, które stanowią doskonałą atrakcję turystyczną i świetnie wkomponowały się w krajobraz Loch Ness.

DCIM101GOPROGOPR0647.
Właściwie nie jest to zamek, a ruiny, ale nadrabia położeniem!

PITLOCHRY:

Ostatni z dłuższych przystanków miał miejsce właśnie w tej uroczej miejscowości, obecnie stanowiącej ośrodek turystyczny. Pitlochry posiada wiele wiktoriańskich budynków z kamienia, które przetrwały w świetnym stanie. Warto też zwrócić uwagę na zabytkowy baldachim ze stali na jednej z głównych ulic miasteczka.

Na trasie mijaliśmy wiele polskich akcentów:

DCIM101GOPROGOPR0737.Nie obyło się też bez spotkania z hipsterskimi krowami:DCIM101GOPROGOPR0732.DCIM101GOPROGOPR0703.DCIM101GOPROGOPR0700.

Większość czasu spędziliśmy jadąc. Niemniej jednak, był to dobry sposób na „objechanie” i podziwianie krajobrazów Parków Narodowych, dolin i Gór Kaledońskich. Wycieczkę polecam każdemu, kto chciałby zobaczyć jak najwięcej w krótkim czasie i zdobyć wiele informacji o Szkocji od kierowco-przewodnika w jednym, którego akcent nie pozwala nam zapomnieć, gdzie jesteśmy.

Autor: Patrycja Górlikowska

Absolwentka Krajoznawstwa i Turystyki Historycznej. Każdą wolną chwilę poświęca na podróże lub ich planowanie. Do tej pory odwiedziła 32 kraje na 5 kontynentach. Zafascynowana Kolumbią i językiem hiszpańskim, którego uczy się samodzielnie. Kiedy nie jest w podróży, przypala naleśniki i oszczędza na kolejne wyjazdy. To pierwsze wychodzi jej znacznie lepiej.

3 myśli na temat “Szkocja w… 1 dzień?”

Dodaj komentarz