Plan podróży po Kubie – Centrum Hawany i Vedado

W poprzednim wpisie zamieściłam relację z pierwszych chwil na Kubie oraz informacje dotyczące zwiedzania Habana Vieja. Dziś skupię się na Vedado i Hawanie Centralnej. Te dzielnice są według mnie znacznie ciekawsze i autentyczne. Uliczki z nieodłącznym elementem tamtejszego krajobrazu, jakim jest powiewające pranie, pozwolą Wam podejrzeć zwykłą kubańską rzeczywistość. 

Jak zwiedzić Centrum Hawany i Vedado? – DZIEŃ 3

Dzięki Free Walking Tour! Tutaj możecie sprawdzić godzinę i miejsce zbiórki (w styczniu 2019 spacery po mieście ruszały codziennie o 9:30 i 16:00 z Plazuela de Angel). Wycieczki odbywają się w języku angielskim lub hiszpańskim i trwają jakieś 2,5-3h. Oficjalnie są one darmowe ale wypada wręczyć przewodnikowi napiwek.

Nie udało Wam się złapać Free Walking Tour? Szkoda! Pozwolę sobie nie pozostawiać Was załamanych 😀 Poniżej przedstawiam listę interesujących miejsc w Havana Central i Vedado, które warto zobaczyć oraz naszą trasę. Oto pierwsza część spaceru:

LA FLORIDITA!

Nie, żebym namawiała do wizyty w barze z samego rana… Warto wpaść do ulubionego miejsca Hemingwaya. Pijał tam Daiquiri, nieustannie je wychwalając, dzięki czemu bar cieszy się niesłabnącą popularnością wśród turystów. Właśnie dlatego radzę jedynie rzucić okiem na lokal i kontynuować spacer. Z całym szacunkiem do Ernesta, ale istnieje wiele innych knajp, które będą przyjemniejsze i nie tak zatłoczone. Bar wchodzi w skład Habana Vieja, ale wygodniej będzie Wam złożyć wizytę we Floridicie, poprzedzając zwiedzanie centrum. 

EL PARQUE CENTRAL!

Ten uroczy plac znajduje się w pobliżu Kapitolu, zaś jego centralne miejsce zajmuje posąg Jose Martiego – kubańskiego bohatera narodowego, upamiętnianego na wyspie przy każdej możliwej okazji (większość szkół, placów, ulic, parków, nagród nosi właśnie jego imię). Liczba 28 palm na placu również nie jest przypadkowa – symbolizuje datę urodzin Martiego (28 stycznia). Jedną z najbardziej okazałych budowli w parku jest Teatr Wielki z 1915 roku, będący główną siedzibą Baletu Narodowego. Przy parku znajduje się wiele luksusowych hoteli. Jednym z nich jest Manzana – najdroższy na Kubie (w którym się zatrzymałyśmy, hehehe).

KAPITOL! 

Leży na pograniczu centrum i Starego Miasta. Bez wątpienia jest to kubańska duma narodowa, intensywnie restaurowana w ostatnich latach. Mam ogromne szczęście do rusztowań (rozkładają je chyba zawsze przed moim przyjazdem) ale muszę przyznać, że Kapitol wyglądał okazale nawet w metalowej obudowie.

Budowa rozpoczęła się za rządów prezydenta Gerarda Machado (lata 20-te XX wieku). Oficjalnie mówi się, że wzorowano się na francuskim Panteonie. Bardziej jednak przekonuje mnie inspiracja Kapitolem w Waszyngtonie. Wejścia pilnują dwa ogromne posągi symbolizujące dwie cnoty – pracę (po lewej) i opiekuńczość (po prawej). Chętni mogą też zajrzeć do środka, choćby dla 25-karatowego diamentu, który wyznacza kilometr zerowy na Kubie.

SANTUARIO DE NUESTRA SEÑORA DE CARIDAD:

To sanktuarium jest doskonałym miejscem do obserwacji przenikania się dwóch religijnych światów – Santerii (religia afrokubańska z elementami szamanizmu, którą przywieźli na wyspę niewolnicy) oraz tradycji katolickich. Na schodach prowadzących do wnętrza świątyni zobaczycie słoneczniki. To ulubione kwiaty bogini Ochun, odpowiadającej za płodność w kulcie Santerii. Mieszkańcy składają je, po czym wchodzą do kościoła na mszę. Przenikanie się tych tradycji to synkretyzm religijny, który jest niezwykle silny na Kubie i nikt nie widzi w tym nic nadzwyczajnego.

Mój drugi wieczór w Hawanie był też drugim spędzonym w łóżku z gorączką. Nasza gospodarz postanowiła temu zaradzić. Wręczyła mi końcówkę sznurka, trzymając drugi koniec w swojej ręce. Naciągnęła go i przykładała do łokcia (coś w stylu odmierzania nim długości liny). Po kilku seriach strząsnęła rękę, powtarzając ruch jeszcze wiele razy, obracając mnie w każdą stronę i mówiąc coś pod nosem w pełnym skupieniu. Kiedy wspomniałam o tym chłopakom z nurkowania, uśmiechnęli się dodając, że to naprawdę pomaga.

Santeria to religia wciąż żywa na wyspie. Szacuje się, że 80% mieszkańców Kuby praktykuje ją, regularnie odbywając rytuały i pielęgnując jej tradycje. Kubańczycy często utożsamiają Orishas (bożków Santerii – to również nazwa słynnego zespołu kubańskiego) ze świętymi Kościoła katolickiego. Wielu wyznawców zamieszkuje hawańską dzielnicę Regla. Możecie tam spotkać osoby ubrane na biało, przechodzące przez inicjację, mającą ukształtować ich duszę. Uczestniczą w wielu ceremoniach, chodząc w bieli przez cały rok. W tym czasie nikt inny nie może ich dotykać, poza rodziną lub drugą połówką. Pan, który przepowiedział Karoli przyszłość (na poniższym zdjęciu) prawdopodobnie był osobą praktykującą Santerię. Mina Pana na drugim planie sugeruje, że ma wątpliwości co do przepowiedni.

KUBAŃSKIE… CHINATOWN?

Wiadomo, że Chinatown to popularna część setek wielkich miast. Okazuje się, że nie brakuje jej nawet na Karaibach! Wikipedia informuje, że jest to drugie najważniejsze Chinatown na świecie (ustępuje jedynie temu z San Francisco). To nie informacja od tamtejszej władzy, która zresztą pewnie pokusiłby się o stwierdzenie, że w tym rankingu (jak i w każdym innym :D) wyprzedza USA.

brama do Chinatown.jpg

W latach 50-tych XIX wieku Chińczyków sprowadzono na wyspę jako tanią siłę roboczą. Pracowali z niewolnikami na plantacjach trzciny cukrowej. Wiele z nich osiadło tam na stałe ale po wybuchu rewolucji większość przeniosła się do USA. Pierwszą restaurację Państwa Środka na Kubie założono w 1858 roku. Stopniowo otwierały się też bary, sklepy, gospody, warsztaty, pralnie, kina, teatry, apteki. Mieli nawet własną izbę handlową i osobny cmentarz (chińscy przodkowie z Hawany spoczywają w Vedado). Najwięcej (choć i tak jest ich niewiele) wschodnich akcentów pojawia się na ulicy Dragones i Zanja.

dav

Kiedyś głównymi skojarzeniami z tamtejszym Chinatown były swego rodzaju zakłady pracy Pań trudniących się najstarszym zawodem świata, palarnie opium oraz teatr Szanghaj serwujący sprośne przedstawienia (najprościej rzecz ujmując, było to uprawianie seksu przed publicznością). Atrakcyjna cena za spektakl (dolar z hakiem) zapewniała konkretną widownię.

O ile za czasów prezydenta Batisty (zwolennika imprezowych klimatów, przyjaciela mafii i robienia z Kuby jednego wielkiego kasyna) działalność teatru Szanghaj miała się świetnie, to po rewolucji braci Castro zamknięto wszystkie burdele i znacjonalizowano chińskie restauracje, sklepy i bary. W ostatnich latach dzielnica wraca na dobre tory. Najwyraźniej władze zdają sobie sprawę z tego, że chińskie akcenty to kolejna atrakcja turystyczna. Z autentycznym odrodzeniem się Chinatown będzie ciężko. Liczba Chińczyków zamieszkujących Kubę wynosi nieco ponad 300 osób.

chinatown.jpg
Chińska szkoła Wushu (Kung Fu). Kto jest jej patronem? Oczywiście Jose Marti – patron wszystkiego na Kubie 😉 i tamtejszy bohater narodowy

Mercado san Rafael!

Skoro jesteście już w okolicy, warto zajrzeć na targ owoców i warzyw – wiele z nich widziałam po raz pierwszy. To okazja do zaopatrzenia się w zdrową i tanią przekąskę, będącą raczej rzadkością na Kubie. Chętni mogą tam nawet zakupić mięsko, leżące sobie na ladzie na słoneczku.

mercado sanrafael.jpg

SZPITAL BRACI Ameijeiras!

Do kubańskich szpitali przyjeżdżają obywatele innych krajów, aby korzystać z pakietów zdrowotnych. Medycyna na Kubie plasuje się na bardzo wysokim poziomie (mówiłam o tym przy okazji omawiania kubańskiej rzeczywistości). Tamtejsi lekarze od lat przyciągają pacjentów z zagranicy. W 2000 roku na Kubie zawitał Diego Maradona, który zaufał wysokiemu poziomowi kubańskiej medycyny, przyjeżdżając na odwyk. Być może nie jest najlepszym przykładem skuteczności tamtejszych lekarzy, ale to tylko jeden z wielu celebrytów, którzy skorzystali z pakietów medycznych na wyspie. Podczas pobytu na Kubie Maradona zaprzyjaźnił się z Fidelem Castro. Z dumą demonstrował na swoim ramieniu wytatuowany wizerunek swojego rodaka i bohatera narodowego Kuby – Che Guevara.

Jak wygląda leczenie Kubańczyków? Jeszcze do niedawna rękawiczki jednorazowe były rzeczą wielokrotnego użytku. Zdaję sobie sprawę z tego, że brzmi to niedorzecznie, ale mimo emigracji świetnych lekarzy, braku sprzętu i lekarstw służba zdrowia jest na wysokim poziomie. Kubańczycy mogą z niej korzystać za darmo – to jeden z głównych plusów rewolucji. Szkoda tylko, że apteki świecą pustkami.

IMG_20190120_122818.jpg

CALLEJON DEL HAMEL!

Kolejne miejsce utwierdzające w przekonaniu, że Kuba jest niesamowicie różnorodna! Callejon del Hamel to niewielka alejka z mnóstwem kubańskiego street art, w którym praktykuje się tradycje związane ze wspomnianą wcześniej Santerią. Kim był Hamel? Bogatym kupcem, który utrzymywał mieszkańców tej niezbyt zamożnej części Hawany (patrząc na jej ulicę, w tej kwestii nic się nie zmieniło). Żywe kolory i sporo pomysłowych instalacji artystycznych przyciąga wielu turystów. Warto wpaść tam w niedzielę w godzinach 11:00 – 15:00, kiedy kapłani Santerii tańczą w rytm rumby, przywołując bębnami Orishas.

 

HOTEL NACIONAL!

Widziałyśmy go już pierwszego dnia w drodze do Habana Vieja. Teraz jest okazja aby poznać to miejsce i przyjrzeć mu się z bliska. Odsyłam na mojego Instagrama, z którego dowiecie się więcej na temat tego budynku. Tym, którzy wcześniej natknęli się na mój wpis i poczytali o hotelu, proponuję przejść dalej.

https://www.instagram.com/p/BvUinMxFX1v/

BUDYNEK FOCSA! 

Odchodząc od Maleconu w stronę miasta, zobaczycie najwyższy w mieście masywny budynek FOCSA, znajdujący się w sąsiedztwie hotelu Nacional. Przypomina mi trochę klimaty gdańskiego falowca, choć ten jest akurat „nieco” wyższy. Widok blokowisk zawsze kojarzył mi się z krajami postsowieckimi. Ich obecność na Kubie w połączeniu z palmami była dla mnie zaskakująca. Właściwie to nie powinna dziwić – w końcu wyspa przez lata była bliskim sojusznikiem Związku Radzieckiego.

800px-Tower_FOCSA_Buiding
autor zdjęcia: Osvaldo Valdes, Wikimedia Commons, licencja

Kolejna część trasy wyglądała tak: 

Ambasada USA!

Bynajmniej nie chodzi tu o jakąś perełkę architektoniczną – raczej o historię tego miejsca. W 2015 roku odnowiono relacje USA i Kuby, wskrzeszając w Hawanie ambasadę amerykańską. Fidel Castro kolejny raz dowiódł, że jego kreatywność miała się dobrze. W pobliżu budynku znajduje się trybuna antyimperialistyczna, z której przemawiają zasłużeni dla Państwa w przypadku, gdy działania północnego sąsiada okazują się być niesprzyjające dla Kuby. Co więcej, ambasadę zakrywa mnóstwo wysokich masztów. W momencie naruszenia interesów Kuby wywiesza się na nich 23456745678987 flag.

EDIFICIO DE LOPEZ SERRANO

Kontynuując spacer, przejdziecie obok budynku Lopeza Serrano, bankiera trudniącego się wydawnictwem. Jego matka była właścicielką najlepszej księgarni w Hawanie. Ojciec był przykładem Od zera do milionera. Fortunę zapewnił mu nie tylko związek z bogatą kobietą, ale popieranie idei niepodległości Kuby. To z kolei sprzyjało zawieraniu ważnych kontaktów.

Budynek zajmował centralne miejsce w panoramie miasta widzianej z balkonu Pań, u których się zatrzymałyśmy. Do 1956 roku był on najwyższym obiektem mieszkalnym na Kubie. Jednym z lokatorów był senator i kandydat na prezydenta – Eduard Chibas. W 1951 roku dokonał samobójstwa na antenie w stacji radiowej CMQ.

btrhdr
Budynek Lopez Serrano po prawej stronie, widziany z balkony naszych gospodarzy

COPPELIA!

Zanim traficie do kolejnego miejsca, nie zapomnijcie o lodach w słynnej Coppelia. Wiecie, że ta lodziarnia jest państwowa? Założył ją sam Fidel Castro, który osobiście wybierał smaki deseru. Niech Was nie odstraszą długie kolejki przed wejściem (a raczej pięcioma wejściami) – to przecież znakomita okazja, aby poczuć klimat Kuby! Jeśli nie zależy Wam na jej poznaniu i stać w kolejce po średniego loda w upale i ścisku, możecie skorzystać z innego wejścia bez kolejki, płacąc w walucie turystycznej (CUC). Więcej informacji na temat Coppelii znajdziecie we wpisie o kubańskim jedzeniu.

UNIWERSYTET W HAWANIE!

Powstał w 1728 roku, co czyni go najstarszym na Kubie i jednym z pierwszych w całej Ameryce. Do XX wieku mieścił się w obrębie Habana Vieja, a w późniejszym czasie przeniesiono go do dzielnicy Vedado. Na jego terenie odbyło się wiele demonstracji, począwszy od przeciwników Batisty po protesty przeciwko rządom Fidela. Castro również uczęszczał do tej instytucji. W 1950 roku stał się absolwentem prawa. Macie trochę czasu lub chcecie sobie zrobić przerwę na odpoczynek? Usiądźcie na schodach do wejścia zajętych przez studentów, którzy wydają się być ciekawi świata i chętnie porozmawiają z obcokrajowcami.

Plac Rewolucji!

To ołtarz Ojczyzny i miejsce najważniejszych wydarzeń związanych z obchodami świąt narodowych kraju. To plac, na którym co roku świętowano urodziny przywódcy Fidela Castro. To także jedno z najsłynniejszych miejsc w Hawanie, w którym centralne miejsce zajmuje pomnik Jose Martiego. Tak, tak, kolejne upamiętnienie jego osoby – pisarz prześciga samego Che Guevara, choć na ogromnym placu rewolucji znalazło się i miejsce dla niego. Wizerunek rewolucjonisty na budynku wraz z jego słynnym powiedzeniem Hasta la victoria, siempre zdobi lewą część placu.

Po drugiej stronie placu pojawia się wizerunek kolejnego zwolennika rewolucji  – Camilo Cienfuegos (występuje również na banknocie 20CUP). Kubańczycy od samego początku pokochali młodego, energicznego i niezwykle charyzmatycznego mężczyznę. Po wybuchu rewolucji często przemawiał do nich z Fidelem. Po jakimś czasie jego osoba wzbudzała większą ekscytację wśród tłumu niż sam Castro, któremu najwyraźniej się to nie spodobało. Camilo zaginął w niewyjaśnionej katastrofie lotniczej. Co ciekawe, nie odnaleziono wraku samolotu…

Jeszcze przed śmiercią Castro wydał rozkaz, aby Cienfuegos zaaresztował swojego przyjaciela Matosa – dawnego zwolennika rewolucji, walczącego u boku Fidela. Huber Matos w późniejszym czasie nie zgadzał się z działaniami Castro widząc, że jego rządy zmieniają się w dyktaturę, a Fidel brutalnie eliminuje swoich przeciwników. Jeśli Kuba zmieni kiedyś ustrój to jestem pewna, że Huber Matos będzie nowym bohaterem narodowym. Obecnie wymazano go kompletnie z historii tego kraju. Cudem przeżył 20 lat w więzieniu, w którym poddawano go licznym torturom. Zmarł na emigracji w Miami w 2014 roku. Wkrótce postaram się przygotować wpis, w którym dowiecie się więcej na temat Fidela i jego współpracowników.

btrhdr
Szkoła Podstawowa im. Camilo Cienfuegos w Hawanie

Wciąż macie jeszcze siły i sporo czasu wolnego, aby odkryć więcej miejsc w pobliżu? Jeśli odpowiedź jest twierdząca, proponuję kontynuować spacer i zobaczyć:

Cmentarz Cristobal Colon (8:00 – 18:00, wstęp: 5 CUC) to najsłynniejsza nekropolia w Hawanie, mieszcząc 800 tysięcy grobów. Przepiękne mauzolea i okazała kaplica, która tak naprawdę posiada rozmiary przeciętnego kościoła sprawi, że spacer alejkami cmentarza zajmie Wam kilka dobrych godzin.

Casa de la Musica Miramar Marzy Wam się salsa z muzyką na żywo? Koniecznie zajrzyjcie tam wieczorem! (godziny otwarcia: 22:00 – 3:00).

W kolejnej części planu podróży zabiorę Was do miejsca o zupełnie innym  krajobrazie – Viñales!

Plan podróży po Kubie – Habana Vieja

Komu z Was nie marzy się podróż na Kubę? Jeśli odpowiedź brzmi przecząco, zapraszam do rozmowy. Postaram się udowodnić, że jej brak w Waszych planach to błąd! O tym, jak bardzo interesujący i odmienny świat zastaniecie na tej wyspie pisałam w poprzednich wpisach. Tutaj natomiast znajdziecie gotowy plan podróży (część 1), który pozwoli Wam zaoszczędzić mnóstwo czasu i skupić się jedynie na pakowaniu!

Odsyłam też do poczytania moich pozostałych wpisów, w których znajdziecie m.in. praktyczne porady związane z kartą turysty, kupnem biletów, jedzeniem czy noclegach:

  1. O czym warto wiedzieć przed wyjazdem
  2. Informacje praktyczne
  3. Noclegi w kubańskich domach – casas particulares
  4. Raj na Kubie? Zależy dla kogo – kilka słów o kubańskiej rzeczywistości
  5. Samochody na Kubie – zabytki na czterech kółkach
  6. Jedzenie na Kubie – co, gdzie, za ile?
  7. Drinki na Kubie
  8. Siatkówka na Kubie
  9. Centrum Hawany i dzielnica Vedado
  10. Vinales

Jeśli planujecie pozostać na Kubie 3 tygodnie, rozważcie też wschodnią część. Mając do dyspozycji 2 tygodnie i 4 dni zdecydowałyśmy, że skupimy się jedynie na wschodniej i centralnej części wyspy. Nasz plan podróży wyglądał tak:

HAWANA – Vinales – półwysep Guanahacabibes –

Zatoka Świń – El Nicho – Cienfuegos – Trynidad –

Morón i Cayo Coco – Matanzas – Hawana

W drodze powrotnej skorzystałyśmy też z przesiadki w Toronto, spacerując po mieście. Podczas tej podróży zaoszczędziłyśmy sporo na noclegach i jedzeniu, w odróżnieniu od lokalnych atrakcji, które wykorzystałyśmy na maksa.


DZIEŃ 1: HAWANA

Po chwili podróży (34h, wliczając przesiadki w Warszawie, Monachium i Toronto), wieczorem znalazłyśmy się w stolicy Kuby. Jeszcze tylko różowa pieczątka od Pani celniczki w koronkowych rajstopach i ruszamy na miasto!

Kim jest patron lotniska w Hawanie? JOSE MARTI był swego rodzaju Che Guevarą, który pojawił się o sto lat szybciej. Walczył o uniezależnienie się od hiszpańskich konkwistadorów. Był genialnym pisarzem i poetą. Walka z wrogiem za pomocą słowa wychodziła mu o wiele lepiej – mimo szczerych chęci, nie był dobrym dowódcą i gubił się na polu bitwy. Zginął w 1895 roku podczas walki przeciwko Hiszpanom (niektórzy twierdzą, że było to samobójstwo – wbiegł wprost na armię wroga). Mimo to, na Kubie uważa się go za niekwestionowanego bohatera narodowego, o czym przypominają jego pomniki na każdym kroku. Fidel Castro wielokrotnie powtarzał, że Jose Marti ukształtował jego osobowość. Założę się, że każdy z Was zna jego twórczość. Dowód? To on jest autorem słów do popularnej piosenki Guantanamera.

Po wyjściu z terminala wymieńcie Euro na tamtejsze CUC.

  • Nie wymieniajcie dolarów – przy wymianie na CUC potrącają dodatkowo 10% od kwoty całkowitej. Przyczyny należy doszukiwać się w odwiecznej „miłości” do Amerykanów.
  • Drugą walutę CUP, którą posługują się miejscowi uzyskacie w kantorze na mieście. Można ją otrzymać tylko z wymiany CUC.
  • Radzę też pomyśleć o gotówce jeszcze przed przylotem na Kubie – nie wszystkie bankomaty akceptują nasze karty. To loteria, która nie zawsze kończy się szczęśliwie.

Mając przy sobie wcześniej wydrukowane potwierdzenie rezerwacji, łapiecie taxi spod drzwi terminala i udajecie się do pierwszej Casy Particular. Za kurs powinniście zapłacić jakieś 20-25 CUC (centrum Hawany). Ze względu na nocny przejazd (i brak zdolności negocjacyjnych) zapłaciłyśmy 30CUC. Jeśli podróżujecie w mniejszym składzie niż my (4 osoby), na pewno uda Wam się znaleźć kogoś z kim będziecie dzielić taksówkę i koszt podróży.

lotnisko hawana
Lotnisko obstawiają jedynie żółte taksówki państwowe
  • Zwiedzanie stolicy najlepiej rozłożyć sobie na dwa/trzy dni.
  • Dzień pierwszy przeznaczyłyśmy na część miasta usytuowaną na wschód od Kapitolu, a dzień drugi na Hawanę na zachód od Kapitolu.
  • Jeśli wystarczy Wam czasu, pospacerujcie po Vedado – dzielnicy z eleganckimi posiadłościami o niesamowitej architekturze.
  • Kolejną propozycją jest dzielnica Regla, do której dotrzecie stateczkiem odpływającym z Habana Vieja w pobliżu Muzeum Rumu (Avenida del Puerto). Tę część Hawany zamieszkuje sporo wyznawców Santerii – synkretycznej religii karaibskiego pochodzenia. Pojawiła się na wyspie za sprawą niewolników z Nigerii, którzy połączyli ją z religią swoich panów (mieszanie własnych bogów ze świętymi Kościoła katolickiego).
  • Jeśli jesteście miłośnikami rumu lub po prostu trafiliście na złą pogodę, polecam zahaczyć o Muzeum Rumu na Starym Mieście (Avenida del Puerto 262, esq. Sol, 7CUC/wstęp).
  • Propozycje na wieczór? Malecón z butelką rumu! Dużo nowo poznanych ludzi i udany wieczór gwarantowany! Miałyśmy sporo szczęścia, odwiedzając to miejsce w sobotę. Ośmiokilometrowa promenada pękała w szwach od miejscowych.
  • Szukacie miejsca, w którym potańczycie Salsę? Wpadnijcie do Casa de la Musica Miramar (Ave. 20 No. 3308 esq. a 35, Miramar, Hawana). Nie byłam (pierwszy wieczór zakończył się na leżeniu w łóżku z powodu gorączki, a drugi na Maleconie), aczkolwiek sporo miejscowych poleca tę miejscówkę.

DZIEŃ 2: HABANA VIEJA, czyli Stare Miasto

Po śniadaniu w Casa Particular właścicielka zorganizowała nam taxi z Vedado do centrum (10CUC/4 osoby). Nasz pierwszy kubański zimny łokieć miał miejsce w zabytkowym turkusowym Chevrolecie z 1950 roku. Na ulicach zobaczycie takich mnóstwo. Właściciele radzą sobie jak mogą żeby przedłużyć ich żywot – drewniane belki zamiast hamulca i bagażnik na sznurek to w sumie normalka. Odniosłam wrażenie, że problem mogłyby stanowić jedynie niedziałające głośniki. Jadąc wzdłuż Malecón (promenady i miejscu spotkań Kubańczyków), przez szybę wspomnianego samochodu zobaczyłyśmy legendarny HOTEL NACIONAL. To miejsce nierozerwalnie łączy się z latami świetności mafii na Kubie. Jeśli chcielibyście dowiedzieć się czegoś więcej na ten temat, odsyłam do poniższego postu na Instagramie. Hotel Nacional to nie jedyna perełka Vedado.

https://www.instagram.com/p/BvUinMxFX1v/?utm_source=ig_web_button_share_sheet

Spacerując po brukowanych ulicach będziecie podziwiać przepiękną architekturę kolonialną, która zawdzięcza swoje drugie życie wsparciu finansowemu ze strony UNESCO. Dawne siedziby piratów i baronów cukrowych znów wyglądają jak za dawnych lat, czego nie można powiedzieć o pozostałych zakątkach miasta. Jeśli chodzi architekturę to możecie być pewni, że ta część Hawany z pewnością Was zachwyci, a ilość zgromadzonych tam zabytków może przytłoczyć.

To, że jest to miejsce licznie odwiedzane przez turystów wykorzystują cwaniaczki sprzedający cygara po okazyjnej cenie (będące okazyjnym oszustwem). Na szczęście możecie od nich uciec do tamtejszych knajpek. W co drugiej z nich posłuchacie znakomitej muzyki wiecznie (proszących o zasłużone napiwki) uśmiechniętych kubańskich artystów, przygrywających Wam nieśmiertelny utwór Guantanamera.

Habana Vieja tak naprawdę koncentruje się wokół czterech placów, Maleconu, kilku kościołów i barów z kubańską muzyką na żywo. My zastosowałyśmy następującą kolejność:

  • Rozpocznijcie od Havana City Walls przy skrzyżowaniu ulic Avenida de Belgica i Desamparados. Kiedyś Habana Vieja była osobnym miastem, otoczonym przez mury. Dziś zobaczycie jedynie ich fragment – w latach 60-tych XIX wieku zostały wyburzone, a miejsce stało się jedynie częścią stolicy Kuby. Co ciekawe, rewolucja (która nie interesowała się Hawaną, dbając głównie o tereny wiejskie) ocaliła Stare Miasto – poprzednik Fidela Castro dążył do wyburzenia Starówki i wykorzystania tych terenów do licznych hoteli i klubów nocnych. W 1982 roku Habana Vieja została wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO. Zobaczycie tam obiekty powstałe w XVI, XVII, XVIII czy XIX wieku, choć przez ostatnie 20 lat zawaliło się prawie 700 budynków.
  • Iglesia de San Francisco de Paula to barokowy kościół w stylu hiszpańskim. Obecnie pełni też rolę sali koncertowej (wstęp wolny). Na uwagę zasługują odrestaurowane witraże. Jego historia przedstawia się mniej więcej tak: powstał w 1664 roku, w 1730 roku zniszczył go huragan ale w 1740 roku odbudowano go i wyglądał o wiele lepiej. W 1907 roku amerykańska firma kolejowa planowała przekształcić go w swój… magazyn. W późniejszym czasie kubańscy intelektualiści protestowali uważając, że Amerykanie mogliby znaleźć sobie inne miejsce na składowanie swoich rzeczy – tak też się stało, choć pracownicy firmy okazali się troszkę zawistni – udało im się przejąć szpital dla kobiet założony przez prezbitera, dzięki któremu powstał również ten kościół.

btrhdr

  • Istniejąca od 1559 roku Plaza Vieja była już chyba wszystkim – od targowiska i miejsca zamieszkania elit po punkt walk z bykami i egzekucje. Przylega do niej Palacio de los Condes de Jaruco z wapienia, wzorowany na architekturze mauretańskiej. Warto też zwrócić uwagę na najstarszy budynek przy placu, w którym mieści się Centrum Rozwoju Sztuk Wizualnych z wystawami sztuki nowoczesnej (wstęp wolny). Najwyższy budynek na placu to siedziba Camera Obscura (2CUC), w którym zobaczycie panoramę miasta z wysokości 30m. Obok znajduje się Fototeca de Cuba (niebieski budynek, wstęp wolny), w której – jak sama nazwa wskazuje – znajdziecie wystawy fotograficzne. Ciekawym ornamentowym budynkiem jest dawna pracownia kapeluszy Palacio Cueto.
  • Plaza de San Francisco to kolejny ważny plac, który skupia wokół siebie sporo zabytków. Zanim stanął na nim kościół i klasztor, miejsce przeznaczono na wyładowanie towarów i niewolników z pobliskiego portu. Odbywały się tu także walki kogutów i jarmarki. Obecnie kościół pełni rolę muzeum sztuki sakralnej (2CUC) i hali koncertowej, a brązowy pomnik przy nim przedstawia Jose Maria Lopez – tzw. paryskiego dżentelmena. Słynny i uwielbiany przez miejscowych Pan był włóczęgą, który skłaniał rozmówców do dyskusji na temat polityki, sensu życia i refleksji filozoficznych. Hawańczycy wciąż wspominają jego osobę z sentymentem -mimo, że zmarł kilka dobrych lat temu (1985).
  • Warto odbić trochę na zachód – pochodzić po deptaku Obispo i zatrzymać się na kawę lub drinka w jednej z tamtejszych restauracji. Dlaczego je polecam mimo, że jest to najbardziej turystyczne miejsce w stolicy Kuby? W tamtejszych lokalach będzie na Was czekać znakomita muzyka kubańska na żywo. Z obiadem się wstrzymajcie – kilka ulic dalej zjecie to samo o połowę taniej.
  • Plaza de Armas to dawne miejsce defilad armii hiszpańskiej, które właściwie przypomina raczej park miejski. Jego centralne miejsce zajmuje pomnik Cespedesa, jednego z kubańskich bohaterów narodowych.
  • Plaza de la Catedral to plac z XVII-wieczną katedrą (wstęp wolny), której przyznano tytuł najpiękniejszej budowli sakralnej na wyspie. Początkowo stanęła na niepewnym podłożu, stąd jego pierwotna nazwa – plac bagienny. Jednym z budulców katedry były koralowce Zatoki Meksykańskiej.
  • La Bodeguita del Miedo to bar, który upatrzył sobie Ernest Hemingway. Wielokrotnie powtarzał, że serwują w nim najlepsze Mojito na świecie. Zrobił im naprawdę dobrą reklamę – miejsce stało się kubańskim must see, a jego związek z pisarzem podkreśla się tam na każdym kroku (zdjęcia, listy i wspomnienia pisarza od wielu lat zdobią ściany lokalu).
  • Muzeum Rewolucji w Hawanie (8 CUC, godziny otwarcia: 9:30 – 16:00) – są tu jacyś fani historii Kuby? Jeśli tak – nie możecie pominąć tego miejsca! Instytucja to prawdziwy obraz rzeczywistości, którą serwują Kubańczykom władze komunistyczne. Większość wystaw poświęcono działalności Che Guevary oraz starciom z Amerykanami w Zatoce Świń, które – ku zdziwieniu całego świata – okazały się zwycięskie dla Kuby. Budynek pełnił kiedyś rolę pałacu prezydenckiego – stworzenie w nim muzeum jest dość wymowne i bynajmniej nieprzypadkowe. Jeśli interesuje Was jedynie łódź Granma, która odegrała główną rolę w historii Kuby, możecie ją zobaczyć z daleka w przeszklonym pomieszczeniu. W 1956 roku Castro oraz jego najbliżsi współtowarzysze wypłynęli z Meksyku na Kubę, aby rozpocząć działania rewolucyjne. Doprowadziło to do obalenia ówczesnego dyktatora Batisty, odpowiedzialnego za szerzenie się hazardu i prostytucji na Kubie. O co tyle szumu? Podróż trwała 7 dni. Wymiary statku: 18m długości, 4m szerokości.Liczba rewolucjonistów, która odbyła tę podróż? 82 osoby… W ostatnich latach podjęto się eksperymentu – pomieszczenia w nim 50 dzieci. Nie udało się tego dokonać.

museum-of-the-revolution-2817579_960_720

  • Plazuela de Angelito to przytulny i niewielki placyk, z którego rozpoczynają się FREE WALKING TOURS – polecam i to bardzo! Wszystkie informacje, które przekazałam we wpisie to tylko zalążek tego, czego możecie się dowiedzieć od miejscowego przewodnika. Wycieczki rozpoczynają się codziennie o 9:30 i 16:00. Trwają niecałe 3h. Do wyboru macie dwie opcje: Habana Vieja oraz Habana Central. Co, jeśli przez brak czasu musicie wybrać tylko jedną z opcji? Stawiałabym na Habana Central. To nie tylko opowieść o architekturze tej części Hawany, ale o codzienności mieszkańców. Jedziecie większą grupą? Możecie zrobić rezerwację na podanej wyżej stronie internetowej. Mimo, że free walking tour jest darmowe, wypada wręczyć jakiś napiwek (zapłaciłam 7CUC).

Dzień najlepiej zakończyć nad słynnym Malecón z widokiem na zamek Tres Reyes Magos de Morro oraz fortecę San Carlos. W tym miejscu będziecie mieć niesamowitą okazję, aby podyskutować z miejscowymi przy buteleczce rumu. Podczas pierwszych dni trafiłyśmy na silny wiatr, ale pogoda na koniec kubańskich włajaży wynagrodziła nam to w stu procentach.

Malecón – choć miejscu nie można odmówić klimatu, nie zawsze byłoby miło tam posiedzieć…